Wyjaśnienia naukowe i doświadczenia w socjologii

Wyjaśnienie naukowe właściwie nie jest niczym innym jak uogólnieniem. Po nagromadzeniu odpowiednio wybranych faktów, krytycznym ich ocenianiu, oznaczeniu ich cech wspólnych i stopnia podobieństwa, dochodzimy do pewnych ogólnych pojęć, sądów, zasad. Im większą liczbę faktów mamy do poparcia otrzymanych zasad, tym jest ważniejsze ich znaczenie. Im dalej, sięga analiza, tym Wyższe otrzymujemy uogólnienie. Dopiero wówczas oddzielna gałąź umiejętności zdobywa silną podstawę naukową, kiedy w stanie jest podporządkować wszystkie objęte przez nią fakty pod jedno uogólnienie. Za taką ogólną zasadę w kinematyce Lagrange uznał zasadę chyżości przygotowanych; w fizyce za najwyższe uogólnienie uważa się zasada dzielności czyli energii.

Do uogólnień dochodzimy drogą indukcyjną, drogą kojarzenia poszczególnych spostrzeżeń. Te sądy ogólne, które doświadczenie wciąż potwierdza, zaprzeczać którym umysł nie ma zgoła żadnej podstawy, nazywamy pewnikami Bez uogólnień indukcyjnych, wnioskowanie dedukcyjne jest niemożliwe. Matematyka dla tego może być od razu dedukcyjną, że ma znaczną liczbę pewników, i że pewnik i jej należą do najwcześniej wytworzonych przez naszą umysłowość. W innych naukach ścisłych, jak np. w kinematyce i fizyce, dedukcja rachunkowa staje się wówczas tylko możliwą, kiedy indukcja przygotuje potrzebne dla niej dane. Mając wzór algebraiczny, możemy wprawdzie wyprowadzić z niego dalsze wnioski, ale będą one tylko prawdopodobne, i chcąc przekonać się o ich rzeczywistości, musimy jeszcze je sprawdzić w drodze spostrzeżeń lub doświadczenia. W socjologii tym jest konieczniejsze przygotowanie gruntu zasadniczego przez indukcję, iż w tej nauce jedynym, można powiedzieć, pewnikiem jest przeświadczenie, że bez istnienia jakiegokolwiek bądź porządku życie społeczne jest niemożliwe.

Trzy główne metody doświadczalne, pomagające do wykrycia przyczyny badanego zjawiska: metoda zgodności, czyli eliminacyjna, metoda różnicy i metoda zmian współtowarzyszących, czyli współczesnych, mogą być także stosowane i w socjologii, lubo nie z takim powodzeniem, jak w tych naukach, w których doświadczenie jest najważniejszym czynnikiem badania. Dwom pierwszym metodom Emil Durkheim odmawia niemal wszelkiej wartości naukowej,  chociaż trzeba zauważyć, że nieraz w rozprawach publicystycznych posługiwano się niemi bardzo korzystnie. Metoda eliminacyjna stanowi podstawę świetnego dowodzenia Ferdynanda Lassalle a, że pośrednie podatki całym swoim brzemieniem spadają na uboższe warstwy ludności. W rozprawach, domagających się zniesienia pańszczyzny, metoda różnicy oddawała dobrą usługę. Natomiast Durkheim przyznaje, że stosowanie do badań socjologicznych metody zmian współistniejących, czyli współczesnych bywa bardzo pożyteczne. Najczęściej też ona bywa używaną. Polega ona na twierdzeniu, że pomiędzy tymi cechami i objawami, które równocześnie pojawiają się, wzmagają i znikają, istnieje łączność przyczynowa. Widząc, że ze wzrostem instytucji wolnościowych wzmaga się oświata i dobrobyt ekonomiczny, a z ich upadkiem dają się spostrzegać: obniżenie się poziomu umysłowego i coraz większe przejawy nędzy, mamy ważną podstawę do wnioskowania, że pomiędzy wolnością, oświatą i dobrobytem istnieje związek przyczynowy. Metoda zmian współistniejących jest tylko pewną odmianą ogólnej metody porównawczej, która oddała naukom biologicznym olbrzymie usługi, a która w socjologii ma nader ważne znaczenie i z tego względu, że pośrednio zastępuje doświadczenie.

August Cornte uważał, że badaniom socjologicznym najbardziej odpowiada metoda historyczna. Durkheim przeciwnie żadnej korzyści z niej nie widzi. Wynika to jednak stąd, że zacieśnia on jej znaczenie do samych poglądów historiozoficznych, kiedy tymczasem Cornte mówiąc o zastosowaniu tej metody do innych nauk, wskazywał jej główną cechę w dochodzeniu, jak z jednych zjawisk powstają drugie. Jest to więc ta metoda genetyczna, o której Durkheim powiada, że zawiera w sobie równocześnie analizę i syntezę, i która, dając możność śledzić rozwój całości poprzez wszystkie szczeble społeczne, jedynie zdolna jest wyjaśnić fakt społeczny jakiejkolwiek bądź zawiłości.

Metoda indukcyjna doprowadza nas tylko do tak zwanych praw empirycznych. Chcąc je podnieść do znaczenia praw racjonalnych, wy rozumowanych, należy sprawdzić je za pomocą dedukcji, to jest wyprowadzić z nich poszczególne wnioski i rozważyć, o ile godzą się one z ogólnymi zasadami logicznymi i z nagromadzonymi spostrzeżeniami. Słynna heglowska metoda: tezy (twierdzenia), antytezy (przeczenia) i syntezy (kojarzenia) może być także pomocną. W każdym razie metoda dedukcyjna uzupełnia i kończy tę pracę, którą rozpoczęła była metoda indukcyjna. Obie więc te metody są bardzo ważne dla socjologa, i umiejętne ich połączenie daje mu potężne narzędzie badania naukowego.

„Umieć krytykować jest dobrze, umieć tworzyć – lepiej”. Logika nas poucza, że na pewnej drodze nie napotkamy z pewnością przeszkód; nie mówi nam, jaka droga wiedzie do celu. Trzeba to umieć widzieć cel z daleka, a zdolnością, która nas uczy widzieć jest intuicja”. To, co mówi Poincare o matematyce, daje się również zastosować do socjologii. Intuicja, natchnienie, ważnym bywa czynnikiem twórczym w nauce. Nie należy jednak temu czynnikowi twórczemu przypisywać jakieś mistyczne pochodzenie. Jest on owocem nieświadomej indukcyjnej pracy, która się odbywa w umysłowości badacza. Fakie błyskawiczne oświetlenie przejawia się tylko u Newtonów, Galileuszów, Koperników, Śniadeckich, których myśl nieustannie pracuje nad zrozumieniem badanego przedmiotu.