Wodór cz. 5
W praktyce chemicznej często spotykamy się z metalem białym i miękkim, który nosi nazwę potasu. Świeża jego powierzchnia błyszczy jak srebro, ale nadzwyczaj szybko staje się matową, ponieważ potas rdzewieje w powietrzu w mgnieniu oka. To rdzewienie, jak w ogóle rdzewienie wszystkich metali, zależy od łączenia się potasu z tlenem powietrza. Ponieważ potas rdzewieje nader prędko, wnosimy więc, że z tlenem łączy się łatwo, ponieważ zaś woda zawiera w sobie tlen, jesteśmy więc upoważnieni do próbowania, czy potas nie mógłby zerdzewieć kosztem tlenu, wchodzącego do składu wody. Jeżeli kawałek potasu rzucimy na powierzchnię wody, spostrzeżemy zjawisko w wysokim stopniu uderzające metal pływa po wodzie, paląc się pięknym fiołkowym płomieniem; w chwili kiedy palenie się kończy, można zauważyć, że z potasu pozostała kulka jakiejś białej materii, rdzy potasowej, która podskakuje i z trzaskiem rozpada się na części, rozbryzgując wodę i rozpuszczając się w niej na koniec. Doświadczenie, któreśmy wykonali, nie pozwala nam zbadać zjawiska, ponieważ wiemy już, że wodór jest gazem palnym i domyślamy się przeto, że w doświadczeniu tym spalił się zapewne. Zmieńmy warunki doświadczenia w sposób następujący: Woda napełnia dzwonek szklany ustawiony w obszerniejszym naczyniu z wodą, w wannie, dnom do góry; za pomocą zgiętych szczypczyków szybko wprowadzamy kawałek potasu pod dzwonek: odbywa się burzliwe zjawisko wydzielania gazu, ale płomienia niema. Po krótkiej chwili dzwonek napełnia się gazem, w którym po braku barwy, zapachu i smaku, oraz po łatwej zapalności możemy rozpoznać wodór.