Ruch falisty poprzeczny cz. 1
Wrzućmy kamień do spokojnie stojącej wody; na powierzchni jej powstaną kręgi, rozchodzące się coraz dalej. Przekonać się jednak łatwo, iż sama woda bynajmniej nie porusza się w kierunku rozchodzenia się tych fal, lecz że jej cząstki otrzymały tylko ruch pionowy. Rzucone bowiem na powierzchnię tej wody lekkie przedmioty, koreczki, papierki, trociny i t. p., nie zostaną przez te fale uniesione poziomo, lecz poruszają się tylko pionowo, opadając ku dołowi i wznosząc się ku górze, a więc poprzecznie do kierunku fal. Gdy pierwsze cząstki wody, uderzone kamieniem, opadły ku dołowi, pociągnęły one za sobą dalsze, z niemi złączone, a te z kolei pociągać poczęły jeszcze dalsze cząsteczki, które obniżały się stopniowo za niemi, nawet wówczas, gdy pierwsze poczęły już wracać ku górze. W miejscu więc uderzonym przez kamień, utworzyło się w pierwszej chwili zagłębienie lejkowate. Lecz pierwsze cząstki, doszedłszy, zależnie od siły uderzenia, do pewnego poziomu, poczęły znów kolejno jedne za drugimi powracać ku górze i nawet, wskutek bezwładności, jak przy ruchu wahadłowym, nie zatrzymały się w poziomie powierzchni wody, lecz wyskoczyły po nad nią, do tej samej prawie wysokości, na jaką się poprzednio obniżyły, podczas gdy dalsze cząsteczki poczęły się dopiero obniżać.